18 kwietnia 2015
Gdy piękna blondynka przechodząc obok mnie uniosła słodko kąciki swoich ust dodając do tego nieziemski błysk w oku automatycznie odwzajemniłem uśmiech pokazując wszystkie wady swojego uzębienia. Zrobiło mi się miło. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że stewardessy wymaganą szerokość uśmiechu mają pewnie zapisaną w umowie. Tak powitały mnie linie Air Serbia.
Oryginał: Alan Wilson / Wikimedia
Pierwszy odcinek lotu, z Warszawy do Belgradu, trwał 1,5 godziny. Samolot bez luksusów w postaci rozrywki pokładowej, ale za to prawie pusty. Z grupki pasażerów udałoby się zlepić może dwie drużyny piłkarskie. Dzięki temu nogi mogły odpocząć wyciągnięte daleko do przodu. Po starcie zespół pokładowy rozniósł posiłki. W papierowej torebce znalazłem sandwicha z ciemnego pieczywa wypełnionego serem, pomidorami i ogórkami, butelkę 0,25 l wody mineralnej i ciastko cytrynowe przypominające tartę. Dooooobre :). Szczególnie popite całkiem niezłym, czerwonym winem. Z powodu problemów informatycznych linii lotniczych Air Serbia przy odprawie w Warszawie obsługa odbywała się ręcznie, łącznie z wypisywanymi długopisami kartami pokładowym, które mogliśmy otrzymać jedynie na pierwszy odcinek lotu, do Belgradu. Po planowym lądowaniu i opuszczeniu samolotu obsługa kierowała transferowców do odpowiedniego biurka, a ilość zgromadzonych tam pracowników ewidentnie świadczyła o jakichś problemach. Za kilka godzin okaże się czy bagaż rejestrowany zdecydował się towarzyszyć mi w dalszej podróży :)
Odcinek z Belgradu do Abu Dhabi to już nieco dłuższy lot. Trwał 5 godzin, a w drodze powrotnej nawet pół godziny dłużej. Na szczęście na obu spałem zwinięty w fotelu, więc brak możliwości obejrzenia filmu, posłuchania ulubionej muzyki czy rozegrania partii szachów z samolotowym komputerem nie przeszkadzał mi zanadto. Przy tak długim locie serwowane są już pełne posiłki. Menu uzależnione jest od pory dnia i zawiera śniadania bądź obiadokolacje. Do wyboru mamy 2 lub 3 dania główne. Skusiłem się na omlet z pieczarkami oraz indyka w sosie serowym i to mogę polecić.
Trzy loty liniami Air Serbia odbyły się Airbusami A319-100, których linie posiadają obecnie 8 spośród 19 wszystkich maszyn. Ilość miejsca jest wystarczająca, a fotele wygodne. Ostatni lot, powrót do Warszawy, to już ciasnota Boeinga 737-300. W stosunku do A319 różnica jest wyraźna i przy dłuższym locie może być odczuwalna. Po zjedzeniu lunchu napawałem się jednak widokiem zachodzącego słońca i szybko zapomniałem o niedogodnościach. Niezłe posiłki, bardzo dobra obsługa na belgradzkim lotnisku, gładko lądujący piloci i bałkańska uroda stewardess sprawiają, że odświeżone linie Air Serbia oceniam pozytywnie.
Na odcinku Abu Dhabi – Muscat – Abu Dhabi lot obsługiwany był z kolei przez British Airways. Mimo deklaracji na oficjalnej stronie internetowej „Whenever and wherever you are travelling we offer a complimentary snack or meal and bar service” pasażerowie otrzymali jedynie kilka łyków soku (trzy smaki do wyboru). Tłumaczyć może to jednak długość lotu – zaledwie 50 minut.
Przydatne:
http://www.airserbia.com/
http://www.britishairways.com/
http://www.lotnisko-chopina.pl/
http://www.beg.aero/en/home
http://www.abudhabiairport.ae/
https://www.omanairports.co.om