11 sierpnia 2017

Odczułem już na własnej skórze wiele efektów działania sił natury. Porywy wiatru na karkonoskich i tatrzańskich stokach miotające mną niczym żaglem. Połamane jak ołówki drzewa po trąbie powietrznej, która w roku 2008 przeszła m. in. w okolicach Strzelec Opolskich. Powódź zalewająca całe osiedla we Wrocławiu w roku 2010. Dzisiaj (11 sierpnia 2017) doszło TO.

W zasadzie słowo „artystyczna” powinienem ująć w cudzysłów. Nie znoszę go. Dzisiaj spora część ludzi, którzy posiadają jakikolwiek aparat, nie wspominając już o przygotowaniu, wiedzy czy praktycznych umiejętnościach nazywa się artystami. Wyraz został totalnie wyprany ze swojej wartości, podobnie zresztą jak część przymiotników, które w stopniu wyższym przestają być używane. Nie ma już rzeczy dobrych, są „mega”, „kozackie” i „prześwietne”. Wymieniać mógłbym tu bez końca, ale nie o tym ma być ten wpis.