Google mówi o 21 stopniach w cieniu, widok za oknem nawet więcej. W szafie tłoczno od zimowych ciuchów. Wiosna… Słońce… W końcu! Gdyby pojawiło się wcześniej, nie musiałbym odkopywać w szufladzie letnich zdjęć Gabi. Z drugiej strony miło jest na nią (na nie :-P) po raz kolejny spojrzeć.


Po długiej, zimowej bezczynności nadeszła okazja, żeby wyjąć aparat z torby. W końcu, po kilku tygodniach przekładania spotkania udało się wykorzystać go z Krysią we wrocławskim klubie Impressa. Dziękuję właścicielowi oraz obsłudze klubu za umożliwienie skorzystania z lokalu oraz nocną cierpliwość.