Wracając z Koszalina do Wrocławia w myślach miałem wizję kolejnego tygodnia pracy. Wyjazdy poprzeplatane obróbką zdjęć ślubnych z odrobiną czasu na sen i jedzenie. Czyste, niebieskie niebo spowodowało, że gdzieś w głębi wyobraźni pojawiła mi się chęć odpoczynku.
Tatry, widok z Małego Kościelca na Grzędy (12 sierpnia 2014).
– Halo?
– Dzień dobry. Czy są u Państwa wolne miejsca noclegowe za mniej więcej tydzień? Interesują mnie dwie noce. Gdziekolwiek i jakkolwiek.
– Od niedzieli do wtorku ma Pan zarezerwowane.
Eeee yyyyy… Naprawdę? Już? Tak szybko, tak łatwo? Byłem pewny, że najbliższy wolny termin w Schronisku przy Morskim Oku będzie na wiosnę 2017. No dobrze. Zatem plan jest prosty. Prosty do ustalenia, niekoniecznie prosty do realizacji. Imieniny spędzę w górach. Pierwszego dnia po przyjeździe Rysy. Drugiego pętla przez Wrota Chałubińskiego, Szpiglasowy Wierch i Dolinę Pięciu Stawów. Trzeciego, na odchodne Przełęcz pod Chłopkiem. Z zakupem biletów autobusowych poszło równie gładko jak z rezerwacją noclegów. Idealne bezpośrednie połączenie z Wrocławia oferuje Polski Bus. W Zakopanem jestem o 6:15, a wracam o 19:50.
Wizja wyjazdu w Tatry wywołała lawinę dodatkowych czynności. Jako że jadę sam, odświeżyłem sobie umiejętność programowania i napisałem prostą aplikację webową wyświetlającą na mapie moją dotychczasową trasę przejścia, aktualną pozycję, wysokość oraz ewentualne przesłane wiadomości. Jeżeli więc zauważysz między dwoma kolejnymi punktami kilkaset metrów różnicy w wysokości, kup wiązankę i zapraszam na ostatnią imprezę ;). Przejrzałem także oferty sklepów turystycznych pod kątem małego plecaka i uzupełniłem zapas skarpet. Doskonałe Fjord Nansen Trek Kevlar kupiłem w Presto za 30 zł/para (zamiast 45 zł/para). Najważniejsze jest jednak to, że odszukałem w czeluściach dysku katalog z wciąż nieobrobionymi zdjęciami z Tatr z roku 2014. Miło było powspominać, szczególnie że tym razem będzie to wyprawa bezaparatowa. Piękne mamy te góry…
Tatry, Czarny Staw Gąsienicowy (12 sierpnia 2014).
15 lipca 2016
Mam wrażenie, że… A nie, to nie wrażenie, to fakty. Im bliżej daty wyjazdu sprawdzam prognozy meteorologiczne, tym gorsze warunki mi się zapowiadają. Nie dowierzając, poza meteo.pl zerknąłem na wszystkie znane mi serwisy pogodowe, łącznie z norweskim (dzięki Walas!) i słowackim (dzięki Iw!). Deszcz rozłożony jeszcze 3 dni temu na cały tydzień kumuluje się właśnie na niedzielę. Pffff, jestem przecież niepoprawnym optymistą. Jeżeli w tak krótkim czasie zmienia się na gorsze, to może też zrobić to w drugą stronę. Przełożenie wyprawy choćby o jeden dzień do przodu nie wchodzi w grę z uwagi na baaardzo mocno napięty kalendarz. W ostateczności mógłbym zrezygnować z wyjazdu, ale tak dawno nie byłem w górach, że ten wariant dla mnie nie istnieje.
16 lipca 2016
Zerknąłem rano na widok z kamer ze Schroniska przy Morskim Oku. Obraz wyglądał jak szara karta Kodaka. W dodatku brudna, poplamiona, z mnóstwem kropek na sobie. Cała okolica we mgle i leje. Popołudniu zmienił się tylko odcień.
Źródło: http://kamery.topr.pl/kamery.html.
To co działo się na Krupówkach tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że trzeba jednak zmodyfikować plan. Trochę ludzi kręciło się po deptaku, choć tak naprawdę nie jestem pewny czy byli to ludzie, bo z góry widać było tylko kolorowe parasole. Rozsądek wygrał z chęciami. Prognoza na niedzielę jest zdecydowanie gorsza, a śliska od deszczu skała, zerowa widoczność i mokre ciuchy nie dadzą ani przyjemności z chodzenia, ani bezpieczeństwa. Zrezygnowałem z wejścia na Przełęcz pod Chłopkiem, bo prędzej czy później Łukasz będzie tam jechał (prawda? :)), a on na nadmiar towarzystwa w górach jeszcze nigdy nie narzekał. Wyjazd skróciłem do 2 dni przesuwając start na niedzielną noc.
To jednak nie koniec komplikacji. We wtorek, czyli w dzień mojego powrotu swoje siły w kolarstwie będą weryfikowały uczestniczki Tour de Pologne. Oznacza to, podobnie jak w przypadku dzisiejszego wyścigu mężczyzn, zamkniętą drogę między Palenicą Białczańską, a Zakopanem. W założeniu jej otwarcie nastąpi o godzinie 19:00, ale 50 minut czasu (odjazd do Wrocławia o 19:50) na pewno nie wystarczy na przejazd busa w obie strony. Ambitnie więc założyłem dotarcie ze schroniska na dworzec autobusowy pieszo, po kolei odwiedzając Wrota Chałubińskiego, Szpiglasowy Wierch, Przełęcz Zawrat, Czarny Staw Gąsienicowy i Kuźnice z przerwą na obiad w Murowańcu. Wyruszając o godzinie pozwalającej zobaczyć mi budzące się w Tatrach Wysokich słońce powinno się udać. Zabieram się w takim razie za pakowanie plecaka!
Tatry, Mały Kościelec i Kościelec (12 sierpnia 2014).
To zależy czy mój „śpiwór” będzie metalowy czy drewniany ;). Pozdrawiam ciepło!
Hej hej
Czy aplikacja wyświetli chociaż czas i miejsce tej imprezy z wiązankami :)??:)
Pozdrawiam
Kupie wieniec :) poznaj moja hojność :)
A wniosek taki, że jak są wolne miejsca w schronisku to znaczy, ze turyści przed Toba sprawdzili pogodę :) hihi