11 grudnia 2013
Ras al Jinz (22°25’34” N, 59°49’37” E, http://www.rasaljinz-turtlereserve.com) znajduje się na wschodnim wybrzeżu Omanu, w pobliżu miejscowości Sur oraz Ras al Haad, najbardziej wysuniętej na wschód wioski omańskiej. Jeżeli chcecie jako pierwsi w tym kraju poczuć poranne promienie słońca na twarzy, możliwości do rozbicia namiotu jest sporo. Piaski tego regionu słyną jako miejsce lęgowe zielonych żółwi (Chylonia Mydas). Co roku pojawiają się tam ich tysiące, a nawet w okresie zimowym można co dzień ujrzeć kilka dorosłych, dorastających do 150 cm osobników i kilkanaście dopiero co wyklutych maleństw wielkości połowy dłoni. Dojrzałe płciowo samice ważące nawet pół tony wracają po kilkunastu latach do miejsca swojego urodzenia tylko po to, aby po pokonaniu kilkudziesięciu metrów mozolnej wędrówki przez piasek złożyć w wykopanych przez siebie dołach 5-centymetrowe jaja – efekt ok. dwumiesięcznej ciąży. Jednokrotnie składają ich 100-200 sztuk. Następnie przysypują piaskiem, aby chronić zarówno przed nadmiernym przegraniem, jak i drapieżnikami. Statystyki dla tego gatunku nie są optymistyczne – na 1000 złożonych jaj wiek dorosły osiągają 2-3 osobniki.
Na terenie plaży w Ras al Jinz utworzony został w 1996 roku rezerwat żółwi Ras al Jinz Turtle Reserve. Dwa razy w ciągu doby (o godz. 22:00, kiedy żółwie wychodzą z oceanu oraz o 4:00, kiedy zaczynają do niego powracać) można odwiedzić z przewodnikiem teren rezerwatu i przyjrzeć się z bliska dużym i małym gadom. Zwiedzanie trwa ok. 2 godzin w maksymalnie 20-30-osobowych grupach i w związku z tym dla gwarancji miejsca warto dokonać wcześniejszej rezerwacji. Do żółwi podchodzić można jedynie z tyłu lub z boku. Przewodnik co jakiś czas oświetla je latarką. Jasne, zbyt intensywne światło może spowodować, że żółw pomyli drogę do morza (kieruje się m. in. delikatnym blaskiem wschodzącego słońca), a w najgorszym wypadku może zostać trwale oślepiony. Przy odrobinie szczęścia można je ujrzeć jeszcze po wschodzie Słońca i wykonać kilka zdjęć (w żadnym wypadku z lampą błyskową). Z tego powodu osobiście polecam zwiedzanie poranne. Ja niestety takiego szczęścia nie miałem. Niemniej jednak sam wschód w tym urokliwym miejscu należy z pewnością do wartych uwiecznienia na kliszy czy karcie pamięci. Warto zabrać ze sobą latarkę czołową z czerwonym, nie zmieniającym przyzwyczajenia wzroku do ciemności światłem. Rozsądek w używaniu latarki z uwagi na powyższe informacje jest oczywiście konieczny.
Księżycowy krajobraz okolicy rezerwatu.