Od dłuższego już czasu nosiłem się z zamiarem zakupu kolejnego statywu. Chodzenie po górach z dotychczas posiadanym przeze mnie Velbon Sherpa 600R nie należy do przyjemności (2,3 kg i 63 cm). Wymagania miałem jasno określone. Przede wszystkim wysokość statywu po złożeniu nie mogła przekraczać 40-45 cm, aby zmieścił się również w bagażu podręcznym podczas lotów. Po drugie, powinien być możliwie lekki. Założyłem maksymalną wagę do 1,5 kg i z tego powodu skierowałem oczy ku modelom z włókna węglowego. Po trzecie, powinien poradzić sobie z obciążeniem maksymalnym ok. 2,5 kg. Poradzić, a nie posiadać taką liczbę w specyfikacji. Dwa dni zajęło mi przeglądanie katalogów firm Gitzo, Manfrotto, Slik, Benro, Triopo, Cullmann i kilku innych, rzadziej lub nawet wcale nie spotykanych na polskim rynku. Ceny modeli Gitzo, które mnie zainteresowały przekraczają 3000 zł i dzięki temu oszczędziłem trochę czasu nawet na czytaniu opinii o nich. Byłem już prawie zdecydowany na popularny Manfrotto BeFree mimo kilku jego wad. W ostateczności stwierdziłem, że po raz drugi zaufam firmie Benro i zakupiłem magnezowo-aluminiowy model iT15 z serii iTrip.