5 listopada 2015

Graniczny szczyt Ruprechtický Špičák (50°39’40.0″N 16°16’52.0″E, 880 m n.p.m.) zdobyć można ze Schroniska PTTK Andrzejówka wieloma drogami. Ja wybrałem wariant biegnący pieszym szlakiem czarnym do Przełęczy pod Szpiczakiem (1 godz.) oraz czerwoną trasę rowerową w drodze powrotnej (35 min.). W obu przypadkach wędrujemy przez las, co ogranicza mocno widoki, ale jest na trasie również kilka miejsc, z których przy dobrej pogodzie można dostrzec odległe pasma górskie, nie wspominając oczywiście o samej wieży widokowej na szczycie. Tym razem jednak tej dobrej pogody trochę zabrakło, a przynajmniej tak wydawało mi się idąc pod zachmurzonym niebem. Widziałem jednak czysty pas tuż nad horyzontem i po cichu liczyłem na udaną końcówkę dnia.

79432_1600sz

Cień Szpiczaka z charakterystyczną wieżą układający się na tle Gór Sowich.

Schronisko Andrzejówka wybudowane zostało w roku 1933. Powstało z inicjatywy ówczesnego prezesa Wałbrzyskiego Związku Górskiego, Andreasa Bocka, od imienia którego jak łatwo domyślić się pochodzi jego nazwa. W bezpośredniej okolicy schroniska przebiegają wszystkie możliwe kolory szlaków turystycznych prowadzące we wszystkie strony Gór Kamiennych. Zimą niewątpliwą atrakcją dla narciarzy są czynne na okolicznych stokach wyciągi.

79380_1600sz

79378_1600sz

79382_1600sz

79384_1600sz

79385_1600sz

Miejsce odbicia czarnego szlaku z drogi w głąb lasu oznaczone jest słabo. Radzę w tym miejscu być czujnym.

79394_1600sz

Idąc jednak kawałek dalej wspomnianą drogą dochodzimy do miejsca, skąd widać cel dzisiejszego dnia, Ruprechtický Špičák z charakterystyczną wieżą na jego wierzchołku.

79389_1600sz

79391_1600sz

Szlaki biegną bez większych przewyższeń z wyłączeniem ostatniego odcinka (polski zielony / czeski niebieski), samego podejścia na wierzchołek wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Po kilkunastu krokach uświadomiłem sobie skąd może wywodzić się jego nazwa i przypomniałem, że jestem w Górach Kamiennych. Niedoceniane przez niedzielnych turystów potrafią wyczerpać wszystkie zasoby kaloryczne swoją stromością.

79398_1600sz

79401_1600sz

79404_1600sz

79407_1600sz

79410_1600sz

Pod wieżą widokową (nie tylko, bo również, a może nawet przede wszystkim wykorzystywana jest na potrzeby sieci komórkowych) byłem pół godziny przed zachodem słońca. Wystarczyło więc czasu na obejrzenie pełnego spektaklu z wszystkimi kolorami pojawiającymi się systematycznie na niebie.

79418_1600sz

79419_1600sz

79423_1600sz

79438_1600sz

Ponad warstwą chmur znalazły się jedynie Karkonosze muśnięte nieco ich mgiełką, dzięki czemu wszystkie niższe miejsca zostały rozświetlone ciepłym, zachodzącym słońcem.

79430_1600sz

79459_1600sz

Droga powrotna minęła szybko. Głównie chyba dlatego, że wciąż widziałem przed sobą talerz ze schabowym, którego miałem zamiar zamówić w Andrzejówce. Zamieniłem kilka zdań z właścicielem schroniska, zupełnie opustoszałego o tej porze dnia i roku. W stosunku do ilości osób przewijających się tu podczas moich dwóch odwiedzin w sezonie zimowym była to odmiana o 180 stopni.

Przebieg trasy (8.7 km >, 334 m ^):

Przydatne:
http://andrzejowka.com.pl/pl/informacje/historia
http://dzikiesudety.blogspot.com/2014/11/z-andrzejowki-na-ruprechticky-spicak.html