11 sierpnia 2015

We wtorek rano udałem się do George’a po odbiór samochodu. Zgodnie z umową, o równej 9:00 dotarłem do wypożyczalni i ku mojemu zdziwieniu nie znalazłem przed nią “wymarzonej”, pomarańczowej Kii Picanto. Auto opłacone zostało dzień wcześniej, więc może George uciekł za granicę z naszymi 120 EUR na dmuchanym materacu? Na szczęście zarówno on, jak i ona stali na pobliskim parkingu. Kluczyk w dłoń i w drogę. Nie do końca, nie tak łatwo. Na Cyprze obowiązuje ruch lewostronny, o czym kilkukrotnie uprzedza mnie George, a w trakcie jazdy przypominają co jakiś czas także przydrożne znaki.

72488_1600sz

Próba zmiany biegów najczęściej kończy się odruchowym uderzeniem prawym łokciem w szybę, a sztuką jest już podejście do samochodu od strony kierowcy. Tamtejszej strony kierowcy. Jakże zaskoczony byłem, kiedy po kilku przekleństwach wypowiedzianych w stronę niedziałającego centralnego zamka zamykanego kluczykiem w zamku zorientowałem się, że manipuluję przy drzwiach pasażera… Paradoksem jest pewnie też to, że mimo całkowitego braku opadów w miesiącach letnich najczęściej wymienianym elementem eksploatacyjnym są pewnie wycieraczki – ich dźwignia jest przecież w miejscu dźwigni kierunkowskazów. Po przejechaniu kilkuset metrów wjeżdżam na pierwsze rondo. W którą stronę oni się kręcą?! Jak zmienić pas? Kto ma pierwszeństwo? Wycieraczki włączone, bieg nietrafiony! Poczułem się jak osoba siedząca pierwszy raz za kierownicą. Przepraszam w tym miejscu wszystkich tych, którym z małą dozą cierpliwości pomagałem uczyć się kiedykolwiek jeździć. Muszę się jednak pochwalić, że „już” trzeciego dnia czułem się jak u siebie i jazda odbywała się naturalnie, bez żadnej pomyłki (Kamila, Kasia, Patrycja – dziękuję za mobilizujące oklaski :)).

72519_1600sz

Pierwszym punktem dnia po wydostaniu się z Paphos była Skała Afrodyty.